Szkolnictwo zawodowe to nie tylko szkoła - postawmy na praktykę!




Obecna sytuacja jaka panuje w szkolnictwie zawodowym nie  napawa optymizmem. Z jednej strony postępujący brak uczniów zainteresowanych nauką zawodu, a z drugiej brak inicjatywy ze strony szkół.  Jeśli sami nie weźmiemy sprawy w swoje ręce to za parę lat pozostanie nam problem braku kadr – naszych następców. Jakie są pomysły na choć częściową zmianę i częściowe wyjście z tej sytuacji?
Analizując stan edukacji zawodowej poprosiłem mistrza w zawodzie, rzemieślnika i instruktora praktycznej nauki zawodu o wypowiedź dotyczącą stanu obecnego i perspektyw dla edukacji zawodowej.



"Należałoby przeprowadzić ogólną promocję zawodów rzemieślniczych – w moim przypadku to zawód piekarz / cukiernik. Należałoby zmienić mentalność i spojrzenie  polskich rodziców na szkolnictwo zawodowe. Często ambicje rodziców wobec swoich dzieci z góry dyskredytują edukację zawodową.  Obecny wizerunek absolwenta szkoły zawodowej nisko stawia młodego człowieka w hierarchii  społeczeństwa. Często jest powodem wstydu... Świadomość ta mogłaby ulec zmianie dzięki ogólnej kampanii promocyjnej. Dlaczego w Polsce zawód wysoce wykwalifikowanego cukiernika czy piekarza nie maiłaby  być  traktowany  na równi z zawodem prawnika czy lekarza?  Tak jest np. we Francji gdzie wspomniane zawody cieszą się uznaniem i szacunkiem. Należałoby głośno mówić o sukcesach naszych reprezentantów na międzynarodowych konkursach branżowych. Pokazywać pozytywne aspekty pracy. Pokazywać i przybliżać sylwetki znanych mistrzów, którzy osiągnęli znaczące sukcesy. Kreować twarze pozytywnej kampanii Takie działania mają na celu pozyskanie młodych, twórczych ludzi do tych zawodów.

Co należało by zrobić aby oczarować i bardziej zaangażować ucznia?  Należałoby się przyjrzeć warunkom panującym wśród uczniów jak i otoczeniu. W grupie uczniów czy młodocianych pracowników  zawsze znajdą się osoby, szczególnie się wyróżniające. Trafne wytypowanie takiej osoby i kreowanie jej na „gwiazdę”, wzór do naśladowania może stanowić bodziec do pociągnięcia tych mniej zaangażowanych w rozwój zawodowy. Już poprzez samo wyzwolenie chęci rozwoju można zdziałać wiele. To już połowa drogi do sukcesu. Warunkiem prawidłowej nauki zawodu jest pozytywna wzajemna relacja na linii nauczyciel – uczeń.. Od odpowiedniego nastawienia nauczyciela zależeć będzie dalsze zaangażowanie ucznia.

Jako osoba współorganizująca działalność Małej Akademii  Mistrzostwa Zawodowego niejednokrotnie miałem okazję  dostrzec niechęć ze strony innych nauczycieli oraz dyrekcji szkół. Po co organizować czy realizować ponad standardowy program nauczania. Nie chcę tutaj wszystkich pakować do przysłowiowego worka, bo jest również wiele osób którym cele MAMZ-u nie są obojętne. To jest pocieszające i dodaje energii, utwierdzając mnie w zasadności istnienia Akademii i uzasadniając taką obokszkolną formę edukacji zawodowej. Na przestrzeni tych paru lat, działania takie jak lekcje z mistrzem, warsztaty doskonalące, seminaria technologiczne, wystawy branżowe, okruchy tradycji czy nowa forma, którą SA maratony technologiczne zaowocowały sukcesami, które wszystkich nas zaskoczyły. Lecz przede wszystkim, obserwując szybki rozwój młodych mistrzów w branży wiem że właśnie to jest właściwa droga rozwoju uczniów.

Odwiedzając zakłady moich kolegów widzę  twarze dawnych adeptów MAMZ – obecnych czeladników. Ich obecni szefowie wyrażają się o nich bardzo pozytywnie, podkreślając ich zapał do pracy i kreatywność.  Miejmy nadzieję że pomimo licznych przeciwności ta inicjatywa będzie się dalej rozwijać.
Życzyłbym sobie większego zaangażowania  ze stron organizacji i stowarzyszeń rzemieślniczych. Zaznaczam że nie oczekuję tutaj wcale wsparcia finansowego. Życzyłbym sobie może objęcia patronatem, może dialogu stowarzyszenie – szkoła. Być może wtedy MAMZ uzyskałaby większą aprobatę, większe zainteresowanie ze strony przedstawicieli systemu edukacji, dyrekcji szkół czy szerszego grona nauczycielskiego. To pozwoliłoby nam jeszcze bardziej rozwinąć skrzydła tej działalności. Być może wzorem MAMZ-u powstaną również w innych miastach podobne inicjatywy jak to już się stało w Inowrocławiu czy Trzciance.

Szkolnictwo zawodowe to nie tylko szkoła zawodowa. To również  i praktykodawcy.  Niejednokrotnie podczas licznych warsztatów miałem okazję pracować z młodzieżą, której w głównej mierze nauka zawodu kończy się na etapie  „wiadra i szmaty”. Smutne ale i prawdziwe, że uczeń traktowany jest jako tania siła sprzątająca – bo nawet nie produkcyjna! Stanowi  to duży problem i głównie dotyka młodego absolwenta niejednokrotnie wyrządzając krzywdę na całe życie zawodowe. W konfrontacji z surowym  rynkiem pracy taki uczeń przegrywa.   I właśnie takie działania w ramach obokszkolnych akademii mogłyby choć po części zmniejszyć to zjawisko. Być może rzetelna kontrola faktycznego przebiegu praktyk przez szkolnego kierownika praktyk również usprawniłaby praktyczne przygotowanie do zawodu.

Podsumowując, obecna sytuacja nie jest najlepsza. Możemy debatować i konstruować plany naprawcze, lecz od samych rozmów nic się nie zmieni. Konieczne SA radykalne zmiany bo perspektywa sprowadzania „pracowników z Chin” nie będzie tylko pesymistycznym scenariuszem. Stanie się faktem. I co dalej…?"

Krzysztof wysłucha
Krzysztof Wysłucha – mistrz w zawodzie, rzemieślnik, nauczyciel - praktykodawca, współzałożyciel i lider Małej Akademii Mistrzostwa Zawodowego

0 komentarze:

Prześlij komentarz