Przedwiośnie, piękna słoneczna pogoda i budząca się do życia
przyroda to tradycyjnie już czas wagarowiczów. Niby nic w tym odkrywczego, tak było od zawsze,
jednak coś tu nie gra… Jednak absurd systemu tzw. edukacji nawet w tej materii
sięga granic. Tych wagarowiczów, o których mowa nie spotkacie wałęsających się
po ulicach, wysiadujących na skwerkach czy popijających tanie wino w
podmiejskich laskach. By mieć możliwość edukacji ta młodzież ucieka ze szkoły
na wagary by wziąć udział w warsztatach doskonalących, szkoleniach czy
olimpiadach. Dziwne? A jednak prawdziwe.
Niedawno miałem okazję być organizatorem ogólnopolskich
Mistrzostw Młodych Cukierników i Piekarzy, których uczestnikami byli uczniowie
szkół zawodowych uczący się w zawodach cukiernik i Piekarz. Mistrzostwa, już
drugi rok są sztandarową imprezą towarzyszącą międzynarodowym targom branżowym
SweetTARG w Katowicach. Prowadzone pod egidą Małej
Akademii Mistrzostwa Zawodowego prezentacje i konkursy przyciągnęły rzesze
zwiedzających, a prezentowane na konkursowym stoisku uczniowskie prace
zapierały dech nawet doświadczonym cukiernikom. Zainteresowane konkursem
było ogromne, a poziom przygotowania startujących zaskoczył jurorów. Fakt ten
powinien cieszyć i dobrze rokować dla przyszłości szkół zawodowych. Jednak
poczynione obserwacje zdają się świadczyć o czymś zgoła odmiennym.
W mistrzostwach wzięła udział 32 osobowa grupa uczniów. To
najzdolniejsza młodzież reprezentująca szkoły, zakłady praktycznej nauki
zawodu, OHP… oraz silna grupa wagarowiczów! Okazało się iż w gronie startujących, pięć osób wystąpiło pomimo
braku pozwolenia czy wręcz pomimo zakazu udziału ze strony dyrekcji szkół, z
których uczniowie pochodzą. Przyczyny
były różne. Brak chętnych nauczycieli gotowych podjąć się trudu opieki nad
uczniem na wyjeździe, obawa przed trudnościami w realizacji podstawy
programowej wynikającej z dnia nieobecności ucznia w szkole, brak dobrowolnej
wpłaty na Komitet Rodzicielski (czy innego haraczu…), brak środków na
zapewnienie transportu do miejsca gdzie odbywał się konkurs… To tylko niektóre
(te bardziej sensowne) tłumaczenia odmownej decyzji „pedagogów”. Na marginesie warto nadmienić ze udział reprezentacji
szkolnych nie wiąże się z ponoszeniem żadnych kosztów przez szkoły a zdobyte
laury znacząco podnoszą rangę szkoły w środowisku zarówno edukacyjnym jak i
branzowym. Tym bardziej zdumiewa fakt blokowania uczniom możliwości popisania
się swymi zdolnościami na arenie ogólnopolskich mistrzostw.
Mamy tu możliwość zaobserwowania chyba zupełnie nowego
zjawiska, gdy uczniowie na własna rękę najpierw szukają trenerów/ instruktorów,
którzy będą gotowi przygotować ich do zawodów a następnie z pełną świadomością
czekających ich konsekwencji idą na wagary by mieś możliwość konfrontacji swych
umiejętności z najlepszymi w swej dziedzinie.
Nasuwa się pytanie jaka w tym przypadku jest rola szkoły?
Czy szkoła motywuje do rozwoju, czy raczej jest to instytucją ograniczająca i
demotywująca?
Ambitny uczeń na wagarach poszukujący możliwości nauki i
rozwoju swych pasji – może tak ma wyglądać polskie oblicze edukacji XXI wieku…
Zjawisko ma same superlatywy: jest tanio, jest bezpiecznie, jest statystycznie,
a w razie jakby co szkoła o niczym nie wie.
0 komentarze:
Prześlij komentarz