To był "czarny piątek" - zwiększające się zachmurzenie i biometr raczej niekorzystny...



Ostatni dzień roku szkolnego 2012/2013 zapadnie mi na długo w pamięci. Pomimo licznym sympatycznym atrakcjom takim jak akademie i uroczyste rozdanie świadectw (tym co świadectwa dostali..) było raczej smutnawo i refleksyjnie...Zakończenie roku szkolnego przypominało miejscami raczej "akcję znicz". A to z powodu rekordowej ilości pożegnań... I nie mam tu na myśli pożegnań z absolwentami....



Konferencje plenarne zdominowały dziś darmowe ciastka i kawa mąjce osłodzić gorycz faktu że od września nie spotkamy się już ze sporym gronem kolegów i koleżanek, których przyszło nam dziś pożegnać.

Żegnaliśmy się więc... odkrywając że smutek rozstania może przyjmować różne barwy i odcienie...

- Żegnaliśmy więc z zazdrością... tych co mieli na tyle szczęścia i samozaparcia że dożyli do emerytury, wiedząc jednocześnie ze nam raczej taka karma nie jest pisana...

- Żegnaliśmy więc z ulgą... tych, którzy zostali w tym roku zwolnieni. Z ulgą że jeszcze tym razem nam się udało i przeżyjemy jeszcze kolejny rok. Chociaż dla tych, którym zredukowano etaty do połowy raczej będzie to wegetacja a nie życie.

- Żegnaliśmy więc z podziwem... koleżanki, którym z miłości lub oddania sprawie udało się zajść w tym roku w ciążę. Podziwu godne jest ich poświęcenie wobec demografii jak i trudności na rynku pracy. Mamy nadzieję ze powrócą do nas... Byle nie za szybko... Wróćcie po urlopach macierzyńskich, wychowawczych i zdrowotnych...

0 komentarze:

Prześlij komentarz